Wygrzebane po latach – pomóżmy im przetrwać!

W serii, którą zatytułowałem „Wygrzebane po latach” będę dzielił się z Wami wspomnieniami z moich spotkań z przyrodą dawno, dawno temu…

Hordzieżka, 15 grudnia 1974 r., niedziela


W piątek spadł śnieg, chwycił lekki mróz i puchowa kołderka szczelnie otulająca ziemię i drzewa pozostała. Wspaniały widok!

Wybrałem się do lasu…Sosny wręcz porażają nieskazitelną bielą śnieżnego całunu. Otulone delikatną mgiełką wydają się wolno szybować nad ziemią. Nie ustępują im wyglądem brzozy. Szarawa biel ich pni pięknie kontrastuje z obfitymi kiściami szadzi na gałązkach i nieskazitelnym błękitem nieba. A pośród koron skrzętnie uwijają się bogatki, modraszki, czubatki i mysikróliki.

Wracam do domu. Wśród zabudowań zdecydowanie większy ruch. Tu i ówdzie przemknie z dziarskim zawołaniem bogatka. W stronę stojącego na podwórku koryta z karmą dla kur majestatycznie sfruwa gawron. Na tle nieba pojawia się zwarta gromadka jemiołuszek i usiada w koronie rosnącego nieopodal drzewa. Po chwili rozlegają się ich charakterystyczne, delikatne dzwoneczki. Na dachu stodoły nieoczekiwanie pojawia się sroka z jakąś zdobyczą w dziobie. Łowię uchem dobiegające z góry delikatne „cirk, cit, cit”. Znajome głosy – to przemykające szybko na zachód stadko trznadli.

Właśnie nadszedł najgorszy okres w życiu naszych skrzydlatych przyjaciół. Rozpoczęły walkę z głodem i śmiercią. Pomóżmy im przetrwać!

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑