Wizyta prezesa PiS i Mateusza Morawieckiego oraz premierów Czech i Słowenii, którą złożyli rok temu, w Kijowie, wywarła ogromne wrażenie na Ukrainie i pokazała politykom na świecie, że należy tu przyjeżdżać mimo wojny. Jej uczestnicy mają tablice ze swoimi nazwiskami w Alei Odwagi na Placu Konstytucji przed parlamentem w Kijowie – mówi dziś ambasador RP w Kijowie (zobacz). Przeżyjmy to jeszcze raz…
Zacznijmy poważnie, bo potem już się nie da. Dlaczego, wbrew sztuce wojennej, Putin atakuje niewielkimi siłami Kijów, z którego opanowaniem miałaby kłopot nawet milionowa armia? Dlaczego generałowie nie radzą mu odcięcia dopływu zachodniej broni i zaopatrzenia, poprzez atak na tereny zachodniej Ukrainy z Brześcia nad Bugiem w kierunku Łucka i Lwowa oraz z Nadniestrza?
Odpowiedź wydaje się oczywista. Celem tej „wojny” nie jest bowiem opanowanie Ukrainy i szybkie osiągnięcie celu politycznego, ale długotrwała i wyniszczająca walka, która ma spowodować ogromne zmiany demograficzne i olbrzymi kryzys gospodarczy we wschodniej i środkowej Europie, a może i na całym świecie. Zastanówcie się, kto na tym zyska i czyj plan się naprawdę realizuje!
Rosyjskie wojska bombardują infrastrukturę cywilną, nie oszczędzając – podobno – nawet maszyn rolniczych. zobacz Niewątpliwie wywołuje to strach i panikę wśród ludności. Nawoływanie do tworzenia korytarzy humanitarnych jest więc oczywiste. Polska jest już na skraju swych możliwości, a Niemcy blokują exodus uchodźców. Co robić? Może postraszyć nas jeszcze jedną katastrofą w Czarnobylu? Po raz kolejny tysiące Polaków wyjedzie z kraju, zwalniając miejsce dla…„ukraińskich elit”, o których już parę lat temu wspominał Gowin: zobacz. A może wyprowadzić resztę Ukraińców na Słowację (czy w związku z tym odbyła się wczorajsza wizyta żydów w Bratysławie?) i…rozwalać budynki dalej? Czy wtedy właściciele zechcą wrócić na zgliszcza? A jeśli tak, czy Rosja zwróci im koszty zniszczeń i zrekompensuje inne straty? Nie sądzę. Kto może zatem wejść z prawdziwą kasą na, praktycznie gotowe, place budowy? Dlaczego Bennet, premier Izraela, nadal proponuje zwaśnionym stronom rozmowy „u siebie”? zobacz
Z 14 zaplanowanych na niedzielę korytarzy humanitarnych zadziałało tylko 8 – poinformowała w niedzielę wicepremier kraju Iryna Wereszczuk (zobacz). Hierarchowie kościoła zachowują się różnie. Jedni apelują o ich otwarcie i pomoc humanitarną (zobacz), inni tylko „rozgrzeszają” Ukraińców z zabijania śmiertelnego wroga (zobacz). Tymczasem rozpoczęła się czwarta runda rozmów, tym razem w formacie online (zobacz). No i proszę, a wszyscy tak krytykowali lekcje „przez komputer”. Może z tego w końcu coś wyjdzie?
Nie bardzo w to wierzy nasz poczciwy, na wskroś staroświecki, Prezes. Trudno się dziwić. Konta nie ma, prawa jazdy nie ma, z internetu nie korzysta…Wybrał się zatem na rozmowy do Kijowa, wraz z Pinokiem i paroma innymi, po prostu pociągiem. Trochę ryzykowne, ale od czego mamy wybitnego druha Dworczyka, który czuwał nad wszystkim, choć różnie z tym bywało! Najpierw bowiem stwierdził, że wizyta była przygotowana „w największej tajemnicy”, ale potem poszło już jak zwykle. Na bieżąco informował bowiem o położeniu pociągu, którym zmierzała na spotkanie nasza delegacja. Szkoda, że na początku podróży nie wskazał, w którym wagonie i przedziale siedzi Kaczyński. Przecież emocje byłyby jeszcze większe (zobacz). I pomyśleć, że ten harcerzyk odpowiada u nas za problemy uchodźców. Czuwaj!
A może teraz tak to ma wyglądać? Mamy oto prawdziwie nowoczesną wojnę, w trakcie której informuje się w mediach o tym, że przywódcy kraju najbardziej wspierającego pokrzywdzonych, będą na jego terenie konkretnego dnia i w konkretnym miejscu. I nikt się niczego nie boi! Można rzec, że na tej „wojnie” w sumie jest spoko, prawie luzik. W kurwizji i tefałenie latają i spadają rakiety, kupa dymu, kurzu i huku, tysiące przerażonych ludzi uciekają z miasta, a tu na peron zajeżdża z fasonem Kaczor. Witają go chlebem i solą (tak po staropolsku), Putin tylko rozdziawia gębę, a cały zachód bije brawa przy otwartej kurtynie! No i wszystko transmitują media! Taką wojnę to ja nawet lubię?!
Wszyscy zatem czekamy z niecierpliwością na wyniki kijowskiej narady. Choć, co jest nader zagadkowe, na Ukrainie już wiedzą, kiedy wojna się skończy. Podobno nie później niż w maju (sprawdź). Ten Arestowycz (doradca prezydenta) to niezły analityk. On wiedział nawet, kiedy ten konflikt się zacznie. Kto bardziej dociekliwy, niech zajrzy tu: https://youtu.be/H50ho9Dlrms. Nawet Baba Wanga, słynna jasnowidząca (choć niewidoma), nie dorasta mu do pięt (sprawdź).
A na zachodzie coś się jednak ruszyło. Wczoraj krytykowałem a tu proszę! Rozczochrany Boris „rozserdywsia” na Putina i zapowiedział, że będzie brał ropę tylko do końca tego roku, a potem już ani kropli (sprawdź). I tu przypomina mi się taka scena z Kiepskich: Boczek rozdaje świeżutkie piwo „prosto od Stasia” – Ferdek się ociąga (jest obrażony na sąsiada za jego podejrzaną dobroć), ale w końcu bierze, a Paździoch protestuje dłużej, lecz też się poddaje i stwierdza, że jak grubas nie ma co z tym piwem zrobić, to on – co prawda niechętnie – ale też weźmie.
Wojna wojną, tymczasem na horyzoncie znów zbierają się ciężkie, pandemiczne chmury. Oto wykryto nowy szczep o jakże wdzięcznej i swojsko brzmiącej nazwie „deltakron”, lecz wiele groźniejszy niż jego „rodzice” – delta (matka) i omikron (ojciec). I jeśli nie powrócimy do masowych szczepień, wszyscy wylądujemy w wiadomym miejscu, a tam respirator na gębę i…na dwoje babka wróżyła (o nowym wariancie). Dziękujmy Bogu i uchodźcom, że podrzucili nam takiego wirusa-swojaka, który nie zakaża innych. Bo ten nasz to był jednak wyjątkowy skurwiel. Pamiętacie, że gdy jakiś zakażony jełop zaplątał się w tamtym roku na Krupówkach, od razu mieliśmy kłopoty w całym kraju?
I w tym wszystkim tylko rogacza Hakiela szkoda: zajrzyj.
15 marca 2022 r.

Dodaj komentarz