Wojna trwa. Wciąż, poza „dramatycznymi” obrazkami w mediach, niewiele wiemy. Żadnych – jak dotychczas – poważnych analiz, mamy tylko wypowiedzi różnych oficjeli. Na topie temat sankcji. Wczoraj nareszcie coś się ruszyło…Tak było rok temu. Powróćmy więc do, wg naszych rządzących już legendarnej, wizyty na Ukrainie w dn. 15 marca 2022 r. Najpierw popatrzmy na to – historyczne, a jakże – zdjęcie.

Wygląda, jakby „unijni delegaci” w kijowskim gabinecie „niezwyciężonego” ukraińskiego wodza dokonywali rozbioru Rosji. I że na zapowiedź wprowadzenia przez NATO „niebezbronnej” misji pokojowej, ruscy poddali się bez żadnych warunków wstępnych. Tak czy siak, wobec tego wydarzenia świat nie pozostał obojętny.
I takie akcje trzeba pokazywać, ku chwale Ojczyzny i jej bohaterów! Nie dziwi więc, że rząd dopłaci 250 zł do każdego zakupionego telewizora, że o stówie na dekoder nie wspomnę. Przecież musimy mieć wyczerpującą wiedzę i o nas samych, i o straszliwym zabójcy dzieci, i o bohaterach zza miedzy (zobacz).
Choć nie wiadomo czy dorównamy Ukrainie, gdzie emituje się filmy nawołujące do eksterminacji wszystkich Rosjan, poczynając od ich dzieci. Cytuje się tam nazistę A. Eichmanna, który „ostatecznie rozwiązał kwestię żydowską”: aby zniszczyć naród, musisz przede wszystkim zniszczyć dzieci. zobacz A sami Ukraińcy już wcześniej zostali „rozgrzeszeni” przez ichniego metropolitę Epifaniusza z zabijania wrogów (sprawdź).
Nieco skofundowany jest tylko prezydent żabojadów, którego zdemaskowali prawdziwi dziennikarze śledczy. Otóż okazało się, że na wojnie francuski sprzęt wojskowy jest używany przez „niewłaściwych” żołnierzy. Francja od 2015 r. wydała 76 licencji na eksport towarów wojskowych do Rosji (a to było już po aneksji Krymu!). Były to m.in. kamery termowizyjne do czołgów oraz systemy nawigacyjne i detektory podczerwieni montowane w myśliwcach i śmigłowcach bojowych. Wartość sprzętu jest szacowana na 152 mln euro (zobacz). Zdenerwowało to troszkę Niemców, bo akurat oni musieli swoje „stingery” oddać bohaterskim Ukraińcom za darmo. Dobrze poinformowane źródła donoszą jednak, że Macron – w ramach zadośćuczynienia – przechadza się po Pałacu Elizejskim w bluzie (!) i z kilkudniowym zarostem – po prostu z profila wymarzony dzik, pardon Zelenski.
To może teraz na poważnie. NATO miało się w ogóle nie wtrącać do tego konfliktu, a teraz myk do Kijowa? Z misją pokojową? I co? Będzie walczyć o pokój tak skutecznie, jak niegdyś Kraj Rad, że nie zostanie kamień na kamieniu? Bo przecież będzie to misja „niebezbronna”. Fakt, została ona poparta przez USA ustami ambasadora Marka Brzezińskiego, którego „genialny” ojciec doradzał Carterowi, jednemu z najgorszych prezydentów USA. Mark powiedział ni mniej, ni więcej tylko to, że „jeżeli Polska zostanie zaatakowana, potraktujemy to jak agresję na Stany Zjednoczone i to zapewnienie może być przez Polaków wzięte do serca” (zobacz). Niby stanowcze, choć pesymiści i tak nie uwierzą. Ale za to umiarkowani optymiści mogą pomyśleć, że może i jankesi walczyć nie będą, ale tym razem sprzedadzą nam broń w promocji i – na dodatek – na raty. Wybrnęliśmy z zamykania nieba, oddawania Migów i „niebezpiecznego” naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez drona, a tu masz….
A na „biednych” ruskich bez przerwy spadają kolejne ciężkie i podstępne ciosy. Otóż artyści, który dotychczas grali dla rosyjskich bogaczy, powiedzieli „dość”. „Te czasy się skończyły” twierdzi niejaki Sting, a wtórują mu Cher, Jenifer Lopez czy sir Elton John (zobacz). Choć w sumie dobrze tak kacapom, niech se tera grają na harmoszkach. No chyba, że jakoś udobruchają Ałłę Pugaczową, która – wraz z małżonkiem – potępiła Putina. Na dodatek nie wiadomo, gdzie jej szukać, bo uciekła z Rosji (sprawdź).
Nic dziwnego, że Putin się mocno zdenerwował i – w szoku – nałożył sankcje na nieżyjącego od 20 lat ojca prezydenta USA. Choć właściwie można go usprawiedliwić, bo, podobnie jak to było u Bushów, ich nazwiska różniły się tylko skrótem „Jr”, którego ruscy nie dostawili (zobacz).
Nad tym wyjątkowym szaleńcem w końcu zbierają się naprawdę ciężkie chmury. Amerykański senat jednogłośnie uchwalił we wtorek, że jest on, bez dwóch zdań, zbrodniarzem wojennym (tu). Zadziwiająco szybko uwinął się także Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości w Hadze. Ukraina złożyła tam 26 lutego wniosek w sprawie zbrodni wojennych popełnianych przez Rosję. Śledztwo wszczęto 2 marca, a wyrok ma być dzisiaj (zobacz). Ale przecież wojna trwa w najlepsze! A co będzie jak nastąpi nieoczekiwany zwrot akcji i na czele „niebezbronnej akcji pokojowej NATO” wpadną tam, dajmy na to, Kaczyński (Wołodyjowski?) z Morawieckim (Longinus?) i druhem Dworczykiem (Skrzetuski?)? Odbiją Kijów, ruszą na Moskwę i – na dodatek – dokonają rzezi wśród tamtejszej ludności ?
A tak dla przypomnienia, amerykańce w Iraku przez ładnych parę lat (2003-2006) szukali „dowodów” na obecność broni chemicznej (ruscy na Ukrainie szukają biologicznej). Broni nie znaleźli, Sadama sprzątnęli, a przy okazji rozpirzyli kraj, zabijając około 650 000 Irakijczyków. Który z nich, począwszy od Busha, trafił do pierdla? A może został potępiony w jakiejś rezolucji? Przypomnę, jeśli ktoś nie pamięta, że nasi też tam byli (sprawdź).
Nie udało się jednak przeprowadzić najważniejszego uderzenia na tego „zbrodniarza”. Jeszcze dziś rano Zachód zacierał ręce, jak Piszczyk z „Zezowatego szczęścia”, że Putin splajtuje, bo na cito ma do spłacenia 117 mln dolarów, a tu taka przykra niespodzianka. Okazało się, że Rosja najzwyklej w świecie zleciła przelew za odsetki od euroobligacji denominowanych w dolarach z zagranicznych rachunków walutowych. I teraz to w USA mają zdecydować, czy „łaskawie” przyjąć tę ratę, skoro pochodzi „spoza Rosji”. Znowu przypomina mi się „wczorajszy Paździoch”, który dąsał się na dwie gratisowe puszki piwa „wciskane mu na chama” przez grubasa! Rosyjski minister finansów dodał, że Rosja ma wystarczająco dużo aktywów, by wypełniać zobowiązania kredytowe, tak w walutach jak i rublach. Prawda, że bezczelny typ? Więcej tu.
A ponieważ, jak mawiają mądrzy ludzie, przyroda nie znosi próżni, po ruską ropę swe łapy wyciągnęły Indie, trzeci co do wielkości konsument energii na świecie! I jest to dla Rosjan super wiadomość (zobacz).
A co u nas? Dziś trzeba koniecznie wspomnieć o Zeligu naszej polityki. Wydaje się, że wczoraj już zgłupiał bez reszty. Może inaczej, niezbyt rozgarnięty to on był zawsze, teraz widać wyraźnie, że stępił mu się tylko spryt. Oto lider PO i EPL, były premier RP i szef RE, bo o nim mowa, udał się z wizytą do Budapesztu. Podczas przemówienia na wiecu węgierskiej opozycji ostro skrytykował Orbana za jego współpracę z Putinem (sprawdź).
Jako prawdziwy „polski patriota” (to taki żarcik) miał do tego pełne prawo. Ale najciekawszy jest fakt, że został zaproszony przez liderów partii Jobbik. Ugrupowania skrajnie prawicowego i neofaszystowskiego, które – jak się nieoczekiwanie okazało – jest jednak konserwatywne, chadeckie i proeuropejskie. Niby dobrze, tyle, że tylko w wikipedii i to dokładnie od wczoraj, a nie w prawdziwym działaniu (tu). Widać, że Tusk to już tylko wyliniała i zgorzkniała kukła. Gdzie te czasy, kiedy przed kampanią prezydencką (2005) abp Gocłowski łączył „świętym węzłem małżeńskim” Donalda i Małgorzatę (ożenili się w 1978 r.), a bogobojna odtąd rodzina zaczęła stawiać w domu ołtarzyki?

No i rzecz najważniejsza. I tego zachodni ekoidioci nie przewidzieli! Wojna na Ukrainie może przynieść katastrofalne skutki dla klimatu poprzez spowolnienie światowej transformacji energetycznej w kierunku OZE (odnawialne źródła energii). Rzadkie metale, których Rosja i Ukraina są głównymi eksporterami, są niezbędne do odejścia od węgla, osiągnięcia niezależności energetycznej i powstrzymania „katastrofy klimatycznej”. Obydwa kraje są kluczowymi światowymi eksporterami cennych metali wykorzystywanych przy produkcji „zielonej energii” (panele fotowoltaiczne, turbiny wiatrowe i baterie do samochodów elektrycznych). Konflikt może sprawić, że miedzi, niklu, platyny, palladu, aluminium i litu po prostu zacznie brakować. Dlaczego? Bo nie jest wykluczone, że metale staną się również przedmiotem zachodnich sankcji! Zdziwią się wszyscy, jak Rosja uprzedzi „te wygłupy” i po prostu sama wprowadzi zakaz ich wywozu.
Tymczasem Niemcy rozważają powrót do energii atomowej i zwiększenie produkcji energii w elektrowniach węglowych. Z kolei w Australii pojawiły się głosy, aby wstrzymać plan osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. (nie wierzysz? sprawdź).
Również w Polsce, jak zapowiedziała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa, węgiel ma być – zamiast „znienawidzonego” ruskiego gazu – „przejściową podstawą” energetyki. Tyle, że to może okazać się nie takie proste. Bo my nie „zasypiamy gruszek w popiele”, tylko zasypujemy kopalnie piaskiem. Zapytajcie Artura Sobonia, jak wygląda dokładny plan likwidacji górnictwa do 2039 r. Jeśli nie odpowie, zaglądnijcie tu i tu.
A w ogóle najgorzej jest u Niemców. Do diesli zaczęli lać olej słonecznikowy, który jest tańszy niż napędowy (zobacz). Szacun! To jest naprawdę czysta ekologia! Jest tylko jeden szkopuł. Wspomniany olej pochodzi (przepraszam pochodził) głównie z Ukrainy, która właśnie wstrzymała jego eksport (sprawdź). Ani co podgrzać, ani na czym? Jak żyć???
Po smakowitych szyneczkach i innych przekąskach, którymi jakiś czas temu zaczęto karmić ukochane pieski, teraz ludzkie żarcie dostały nawet samochody! O tym, po jakie my sami już za moment sięgniemy, zdecydują już niebawem „uczona” doktor Spurek i niedouk Gates (o dziwo, ta pierwsza jest tylko „pożytecznym, choć może i cwanym, idiotą”, Bill – multimiliarderem), że o innych oszołomach nie wspomnę. Ot, takie czasy!
I co o tym wszystkim myśleć? Towarzysz Włodzimierz Iljicz Lenin, największy teoretyk komunizmu, mawiał: kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich wszystkich powiesimy. Putin, o ile będzie miał dobry humor, może sobie zrobić mały żarcik, wieszając tych idiotów za nieco inną część ciała! Jest to bardzo prawdopodobne, gdyż tak naprawdę to wyjątkowo pokojowo usposobiony człowiek. Przecież był już dwukrotnie: w 2013 (tu) i 2021 r. (tu) kandydatem do pokojowej Nagrody Nobla. A to chyba o czymś świadczy? A co u niego słychać teraz? Ano właśnie powiedział, że Zachodowi nie uda się osiągnięcie globalnej dominacji i rozczłonkowanie Rosji. Zaś za obłudnym gadaniem i dzisiejszymi działaniami tak zwanego kolektywnego Zachodu kryją się wrogie cele geopolityczne (sprawdź).
Na wojnie jak to na wojnie, w pocie czoła i znoju pracują reporterzy. Niektórzy płacą cenę najwyższą – tracą życie. Ale inni szlifują swój warsztat, wznosząc się na wyżyny „kunsztu” literackiego. Oto próbka (czytałem z „zapartym tchem”): tu. Tekst jest tak „dramatyczny”, że bledną przy nim wspomnienia takiej Nałkowskiej czy Półtawskiej z hitlerowskich obozów. „Dziennikarze ludziom zgotowali ten los” chciałoby się rzec. Miłej lektury!
A w ogóle to wszystko można, jak się okazuje, rozwiązać dużo prościej. I na taki pomysł wpadł jeden z „wybitniejszych” dziennikarzy stojących murem za rządem i bliźniakami Karnowskimi. Oto autor i jego strategia: Wojciech Biedroń @WBiedron. Rosjanie nie są niewinni. Oni wiedzą, co robi ich Putin. Dla każdego „ruska” 48 h na wyjazd z Unii. Majątek zabezpieczony na poczet reparacji dla Ukrainy. Do tego pogarda dla Rosjan. Codzienny ostracyzm. To zwykły Rosjanin stworzył Putina. Tak jak zwykły Niemiec stworzył Hitlera. Po prostu geniusz! Wypada tylko, idąc śladem jego rozumowania, dodać: a wszystkich żydków wypieprzyć z Polski, bo ukrzyżowali Chrystusa!
Jednak tego „inteligenta” już nikt nie przebije: Rzeczywistość obok nas się zmieniła. Zastanawiamy się, co zrobić dla braci z Ukrainy! Pamiętajmy, że C19 nie odpuszcza! Póki nasi przyjaciele nie mają do tego głowy, to my się SZCZEPMY! Zawalczmy o 90% wyszczepienia. Zabezpieczmy siebie i naszych gości z Ukrainy! Szanujmy siebie i ich! Adam Giza – dziennikarz medyczny 2021
16 marca 2022 r.

Dodaj komentarz