Rak – mnóstwo faktów, niewiele wniosków i odpowiedzi

Kilka pierwszych notek poświęciłem paru kontrowersyjnym zagadnieniom. Z ich treści jednoznacznie wynika, że nowotwory to problem, z którym zmagamy się bez większych sukcesów. Ogromna praca, ogromne pieniądze, niewyobrażalne cierpienia i…ciągły wzrost liczby przypadków i zgonów. Znamy coraz więcej faktów, stosujemy coraz nowocześniejszą diagnostykę, wprowadzamy nieustannie nowe terapie, a przełomu nie widać.

Może to kwestia rewizji podejścia do raka? Może konieczne są nie tylko „poprawki” teorii, ale wręcz rewolucyjne zmiany? Znam autorów, którzy problem nowotworów traktują zupełnie odmiennie niż współczesna medycyna. Warto zajrzeć do książek Więckowskiego i Przygody, Servana-Schreibera, Strehlowa czy Moritza. To praktykujący specjaliści, ale z grona tych, na których „uczona” większość spogląda „spode łbów” (pamiętacie z wcześniejszej notki?).

Spróbujmy zacząć mówić o raku w bardziej uporządkowany sposób. Na początek zadajmy kilka pytań:

  • czym jest nowotwór z punktu widzenia medycyny?
  • jakie znaczenie biologiczne może mieć nowotworzenie?
  • czy powstawanie komórek nowotworowych to normalne i powszechne zjawisko?
  • jeśli tak, dlaczego większość z nas „nie ma” raka, a tylko niektórzy nie dają sobie z nim rady?
  • kiedy i w jakim tempie układ immunologiczny eliminuje komórki nowotworowe; czy to on decyduje o losach raka i nas samych?
  • jeśli rak jest schorzeniem przewlekłym, dlaczego umierają też małe dzieci?

Skąd się bierze rak? To niby oczywiste, spójrzmy choćby na te, wręcz oczywiste, przykłady…

Już od dawna media informowały o wysokiej zachorowalności na raka w niektórych szczególnie zanieczyszczonych regionach Chin. W końcu ministerstwo ochrony środowiska Chin przyznało, że na szczególnie zanieczyszczonych obszarach są tzw. „nowotworowe wsie”. W latach 2001-2004 we wsi położonej blisko kilku zakładów chemicznych, 20 osób zmarło na raka (głównie płuc). Powietrze było tak zanieczyszczone, że wieśniacy w czasie snu zakrywali usta zwilżonymi ręcznikami. W innej wsi w latach 2001-06 na zmarło z tego powodu 100 osób. Mieszkańcom w ramach odszkodowania przyznano po…8 euro, ale to już zupełnie inny problem.

Drastyczne skutki dla życia ludzi miało zanieczyszczenie wód w rejonie jednej z wsi słynącej niegdyś z upraw ryżu i połowów ryb. Woda gruntowa stała się brunatna, rolnicy zaczęli zapadać na nowotwory oraz choroby skóry i wątroby. Pływające w tej wodzie kaczki ginęły w ciągu kilku godzin.

W sumie wskazujemy na bardzo różne przyczyny i próżno szukać wspólnego mianownika:

  • zanieczyszczenia gleby, wody i powietrza,
  • ksenobiotyki w żywności przetworzonej, suplementach i odżywkach,
  • używki i substancje psychotropowe,
  • zbyt dużo mięsa i zbyt mało warzyw w diecie,
  • brak ruchu,
  • czynniki psychiczne: stres, depresja, nastawienie i przekonania.

CZY WŚRÓD „winowajców” jest RANDAP?

Randap firmy Monsanto (przejęta ostatnio przez Bayer), najpopularniejszy herbicyd świata (GMO są odporne na glifosfat będący jego substancją czynną), jest prawdopodobnie rakotwórczy. Tak opinię wydała International Agency for Research on Cancer (IARC). Istnieją dowody, że randap może wywoływać chłoniaka nieziarniczego, ale nie zgadza się z tym producent. Eksperci sugerują jednak, że glifosat najprawdopodobniej (!) nie zagraża GMO, które zostały nim spryskane, a problemy mogą mieć jedynie rolnicy wystawieni na wystarczająco wysokie stężenia substancji.

ale…prawnicy nie są już takimi „optymistami”…

Ława przysięgłych w sądzie federalnym w San Francisco orzekła, że randap wywołał raka u mającego z nim kontakt mężczyzny. Kwota, jaką zostanie obciążony Bayer, może okazać się gigantyczna, bo już w sierpniu 2018 r. sąd w Kalifornii zasądził na rzecz innego chorego 289 mln $ (ostatecznie odszkodowanie zmniejszono do 78 mln). Koncern odwołał się od wyroku. Nadal mocno wierzymy, że nauka potwierdzi, iż herbicydy oparte na glifosacie nie powodują raka. Jesteśmy pewni, że w drugiej fazie procesu dowody pokażą, że spółka nie jest odpowiedzialna za raka pana Hardemana – napisano w odwołaniu. Firma stoi w obliczu ponad 11 tys. procesów sądowych dotyczących raka.

Po kolejnym procesie Bayer wypłaci ponad 2 mld dolarów. Przegrał bowiem proces z małżeństwem, które z powodu randapu zachorowało na chłoniaka nieziarniczego. Tymczasem w 2017 r. Europejska Agencja Chemikaliów podtrzymała opinię, że glifosat silnie uszkadza oczy i jest niebezpieczny dla organizmów wodnych, ale obecne badania nie pozwalają sklasyfikować go jako kancerogenu, mutagenu czy związku chemicznego zagrażającego reprodukcji. I dlatego jest dostępny w sprzedaży w Europie! Nie mamy Pańskiego płaszcza i co Pan nam zrobi? Ach, ten Bareja! Celowo poświęciłem randapowi parę linijek więcej, by pokazać, o co idzie gra. A to tylko skrótowy opis jednej z tysięcy substancji kancerogennych. Rozejrzyjcie się wokół i popatrzcie, gdzie zamiast zieleni pojawiły się żółte kępy traw – ofiar glifosatu. Niektórzy z nas uwielbiają takie „porządki”, nie tylko medycy są winni.

a zielona herbata???

​Zielona herbata jest bogata w przeciwutleniacze (zmiatacze wolnych rodników – RFT), więc powinna działać przeciwnowotworowo. Ale może być zupełnie odwrotnie. Znany noblista, Watson (ten od DNA) uważa, że przeciwutleniacze, np. witamina E polecana jako składnik diety antynowotworowej, mogą indukować powstawanie niektórych form raka. Dlaczego? Bo obecność RFT jest wręcz konieczna…do walki z nowotworem. Już jakiś czas temu dowiedziono, że wzbogacanie diety w pokarmy zawierające duże ilości przeciwutleniaczy (beta-karoten, witaminy A, C i E oraz selen) nie przynosi oczekiwanych rezultatów (co popiera tezę Watsona). Należy zatem zadać sobie pytanie: czy przeciwutleniacze bardziej zapobiegają nowotworom, czy raczej przyczyniają się do ich rozwoju? Odpowiedź jest bardzo prosta, ale do tematu powrócimy kiedyś w odrębnej notce o suplementach.

Wyniki ostatnich badań także sugerują, że duże ilości antyoksydantów w organizmie przyspieszają rozwój czerniaka złośliwego i nowotworów płuc. Podczas eksperymentu myszom z czerniakiem podawano przez 80 dni acetylocysteinę (przeciwutleniacz). Liczba komórek rakowych, które przedostały się do węzłów chłonnych była dwukrotnie wyższa w porównaniu do gryzoni kontrolnych.

W hodowlach ludzkich komórek czerniaka, mieszanka acetylocysteiny i witaminy E zwiększała z kolei szybkość przerzutów. Wniosek wydaje się oczywisty – osoby znajdujące się w grupie ryzyka powinny unikać zażywania suplementów zawierających antyoksydanty.

Ale najnowsze badania naukowców z USA pokazały, że składnik zielonej herbaty – galusan epigallokatechiny (EGCG; polifenol, potencjalny mutagen) – może aktywować proces degradacji mitochondriów komórek rakowych, co uruchamia ich apoptozę. Jednocześnie wydaje się zwiększać zdolności obronne komórek zdrowych. Uczeni przypuszczają, że EGCG może tworzyć RFT (jak wit. C?), które wywołują stres oksydacyjny i wyłączają lokalne mechanizmy obronne.

Bardzo ważna dla sprawności całego procesu jest sirtuina 3 (SIRT3). Reguluje ona metabolizm mitochondriów i reakcje przeciwutleniające w organizmie człowieka. Gdyby EGCG faktycznie ją aktywował, miałoby to najprawdopodobniej znaczenie dla wielu rodzajów nowotworów.

Widzimy więc, z jak delikatną i niezwykle złożoną materią mamy do czynienia. I pomyśleć, że chodzi tylko o zwykłą, choć zieloną, herbatę…

tymczasem kawa niegroźna, to gorące jest be…

Międzynarodowa Agencja Badania Raka poinformowała, że napoje o temperaturze przekraczającej 65o C ponad 2-krotnie zwiększają ryzyko zachorowania na raka przełyku. Naukowcy po raz kolejny oznajmili, że nie ma żadnych badań potwierdzających wpływ kawy na powstawanie nowotworów trzustki, piersi czy prostaty. Chociaż Agencja nie może udowodnić, że kawa jest „bezpieczna”, jest mało prawdopodobne, by była ona bezpośrednią przyczyną któregokolwiek z nowotworów. WHO zapewnia, że picie kawy nie jest już niezdrowe. O tym też już pisałem.

Ale to nie wszystko, bo… …ona sama chroni przed rakiem wątroby!

​Najnowsze badania (2 mln osób) brytyjskich uczonych sugerują, że codzienne picie kawy (nawet bezkofeinowej, która ma nieco słabsze działanie) zmniejsza ryzyko wystąpienia raka wątroby. Picie jednej filiżanki kawy dziennie może zmniejszyć ryzyko wystąpienia nowotworu o 20, dwie – o 35, a 5 aż o 50% (lecz tu wkracza szkodliwe działanie kofeiny). Według aktualnych szacunków do 2030 r. liczba nowych przypadków raka wątroby jednak wzrośnie o 50%, sięgając w skali świata 1.2 mln. Będzie trzeba częściej zakąszać kawą???

Niektóre bakterie jamy ustnej zwiększają ryzyko raka przełyku i jelita grubego…

Szkody, które „złe” bakterie żyjące w jamie ustnej powodują, są związane nie tylko z zębami.  Badacze z Nowego Jorku monitorowali przez 10 lat próbki z jamy ustnej 120 tysięcy dorosłych zdrowych osób.

Okazało się, że te, u których na początku badania stwierdzono bakterie Tannarella forsythia (bardzo często powodują choroby dziąseł), byli o 20–21% bardziej narażeni na raka przełyku. Natomiast obecność Streptococcus i Neisseria wręcz zapobiegała chorobie. Wcześniejsze badania wykazały, że obecność w jamie ustnej „złych” bakterii wystawia organizm na wzrost ryzyka raka jelita grubego. Ciekawe co się stanie, jak się te wszystkie bakterie „wybije” za pomocą nachalnie reklamowanych i niezwykle skutecznych past do zębów i nie gorszych od nich szczoteczek?

…oraz nowotworów trzustki,…

Naukowcy chińscy zbadali pacjentów (45-65 lat)z wczesnym rakiem trzustki. Nie cierpieli oni na inne choroby, nie mieli problemów stomatologicznych i przez 3 miesiące przed badaniem nie przyjmowali żadnych leków. Wykazano u nich niski poziom bakterii Haemophilus i Porphyromonas oraz wysoki – Leptotrichia i Fusobacterium. Sugeruje to istnienie związku między zaburzeniami mikrobiomu a rakiem trzustki. Być może rozwój raka wpływa na reakcje immunologiczne, co sprzyja jednym bakteriom i przeszkadza wzrostowi innych. Pozostaje tylko zapytać, co tu jest przyczyną, a co skutkiem?

…a za rakiem jelita grubego stoi także syrop glukozowo-fruktozowy,…

W ramach eksperymentu naukowcy z USA wykazali, że regularne umiarkowane spożycie syropu glukozowo-fruktozowego – 355 ml słodzonego napoju dziennie – przyspiesza wzrost guzów w mysim modelu polipowatego raka jelita grubego. Wyniki sugerują, że gdy zwierzęta mają wczesne stadium guza, spożywanie nawet umiarkowanych ilości roztworu syropu glukozowo-fruktozowego może, niezależnie od otyłości, sprzyjać jego wzrostowi i progresji. Spostrzeżenia z badań na myszach mogą pomóc w wyjaśnieniu, czemu zwiększone spożycie napojów i innych produktów z dużą zawartością cukru koreluje ze wzrostem częstości raka jelita grubego u Amerykanów w wieku 25-50 lat. Modelowy przykład wyważania otwartych drzwi! Od dawna bowiem wiadomo, że rak „lubi słodkie”, czego dowodzą efekty stosowania diety ketogenicznej (pozbawionej węglowodanów) w terapii antynowotworowej.

…choć sama czułość na gorzki smak może być jeszcze bardziej niebezpieczna!

Naukowcy brytyjscy podzielili 5500 kobiet na trzy grupy różniące się wrażliwością na gorzki smak. Obserwowano je przez 20 lat. Okazało się, że istnieje związek między wrażliwością na gorzki smak a zachorowalnością na raka. Osoby wrażliwe i bardzo wrażliwe na gorycz były 40-58% bardziej narażone na chorobę. Badacze założyli, że osoby szczególnie wrażliwe na gorzki smak jedzą mniej warzyw, które zalecane w diecie jako antynowotworowe (a są one raczej gorzkie, np. brukselka czy brokuł). Okazało się jednak, że ta hipoteza jest błędna. Przyczyny zależności pozostają nadal nieznane. Niełatwe jest życie badacza…

dieta Dukana? PRAWIE GORSZA NIŻ papierosy!

Wieloletnie badania ujawniły, że osoby, które w wieku średnim spożywały spore ilości białka zwierzęcego, były cztery razy bardziej narażone na zgon z powodu raka. Jest to ryzyko porównywalne ze spowodowanym paleniem tytoniu. Wraz ze wzrostem konsumpcji białka zwierzęcego ryzyko śmierci z jakiegokolwiek powodu u ludzi w wieku średnim wzrasta o 74%. Nawet minimalne obniżenie ilości białka w diecie zmniejszało ryzyko przedwczesnego zgonu o ponad 20%. Konsumpcja dużych ilości białka zwierzęcego zwiększa także kilkakrotnie szanse na cukrzycę. Ale stwierdzono także, że to, co wpływa niekorzystnie na organizm w pewnym wieku, w innym – może pomagać.

Dobrym przykładem jest tu insulinopodobny czynnik wzrostu IGF-1, który z jednej strony umożliwia wzrost organizmu, z drugiej – jest związany z nowotworzeniem. Wiadomo, że po 65. roku życia jego stężenie spada, co powoduje utratę masy mięśni i ich osłabienie. I właśnie dopiero w tym wieku powinno się…spożywać duże ilości białka. No to młode lwy i lamparty, że o psowatych nie wspomnę, mają przechlapane?! Stare zresztą też, bo same nie upolują, więc zostają im tylko skóra i kości…po uczcie młodzieży.

przerzutom sprzyja kwaśne środowisko!

Od dawna wiadomo, że we wnętrzu guzów nowotworowych znajdują się obszary o niskim pH, co tłumaczono niewielką dostępnością tlenu (hipoksją) wywołaną zbyt ubogim ukrwieniem guza. Nowe badania wskazują, że również powierzchnia guza jest „kwaśna” (ale niekoniecznie z powodu hipoksji), dzięki czemu guz jest bardziej agresywny i tworzy przerzuty.

Okazuje się, że niskie pH pomaga komórkom rakowym w syntezie białek, które czynią chorobę bardziej agresywną. W komórkach guza dochodzi bowiem do ekspresji genów powiązanych z inwazyjnością i przerzutami. Zmiany, np. w sposobie składania (splicing), obserwowano w prawie 3000 genów.

Spadek kwasowości guza (dodanie wodorowęglanu sodu do wody, którą piły myszy), przywracał normalną ekspresję genów i tłumił jego agresywność. Tyle, że sam wodorowęglan sodu nie jest dobrze tolerowany przez ludzi. Zawsze wiatr w oczy?

romantyczna randka, wino, przyćmione światło? nic z tych rzeczy, rak tylko czeka! 

Nocna ekspozycja na przyćmione światło wywołuje zaburzenia rytmu okołodobowego, które przekładają się na nasilenie przerzutów raka piersi do kości. To bardzo ważne, gdyż wiele kobiet z rakiem piersi często znajduje się w takiej sytuacji. 

Naukowcy stworzyli mysi model przerzutów raka piersi do kości (zastosowano iniekcję do kości piszczelowej). Wszystkie myszy trzymano w świetle przez 12 godzin. Przez kolejne 12 jedna grupa przebywała w ciemnościach, co pomagało wytworzyć wysokie poziomy endogennej melatoniny, druga była wystawiana na oddziaływanie przyćmionego światła (natężenie oświetlenia było mniejsze niż w przypadku wyświetlacza telefonu), co hamowało produkcję melatoniny. Efekt: zwierzęta drugiej grupy miały większe guzy i silniejsze uszkodzenie kości.

SZOK!!! – BIAŁACZKA TO EFEKT ZBYT STERYLNEGO ŻYCIA?

Białaczki są powszechniejsze w zamożnych społeczeństwach, co sugeruje, że tryb życia może być przyczyną choroby. Sugestie, że są za to odpowiedzialne fale elektromagnetyczne, linie wysokiego napięcia czy chemikalia zostały odrzucone. Nowa hipoteza jest wręcz szokująca! 

Londyńscy uczeni zgromadzili liczne dowody sugerujące, że układ odpornościowy może stać się „nowotworowy”, jeżeli odpowiednio wcześnie nie wejdzie w kontakt z wystarczająco dużą liczbą patogenów. Brak ekspozycji na drobnoustroje w pierwszym roku życia i pojawiające się później infekcje powodują nieprawidłowe działanie układu i – w konsekwencji – białaczkę. Ostra białaczka limfoblastyczna jest wywoływana przez różne infekcje u predysponowanych dzieci, których układ odpornościowy nie został odpowiednio ukształtowany.

Jak widać, „życie w brudzie” ma niezaprzeczalne zalety!

I TO TEŻ NIEWIARYGODNE!!! TRANSMISJA NOWOTWORU Z PRZESZCZEPEM

Narządy 53-letniej kobiety zostały przekazane do przeszczepów po tym, jak zmarła (2007 r.) na udar mózgu. Nie wykryto u niej nowotworu w badaniach krwi, RTG i USG. Lekarze pobrali od niej obie nerki, płuca, wątrobę i serce. Błyskawicznie przeszczepiono je czekającym na organy 5 chorym. Osoba, której przeszczepiono płuca, 16 m-cy po transplantacji zachorowała na nowotwór. Tworzyły go komórki raka piersi pochodzące od dawczyni. Pół roku potem zmarła, podobnie jak osoba (na sepsę), która otrzymała serce. Pięć lat po przeszczepie na raka zachorował biorca, który dostał nerkę. Zmarł po roku. Jej komórki rakowe także pochodziły od dawczyni narządów. Nie przeżył również biorca wątroby. Badania wykazały, że w wątrobie miał komórki raka piersi. U biorcy drugiej z nerek, w 2011 r. także wykryto komórki raka piersi. Organ usunięto, a pacjenta poddano pełnej terapii. W 2017 r. mężczyzna był zdrowy. Najbardziej prawdopodobnym winowajcą są leki immunosupresyjne, które ułatwiły transfer komórek nowotworowych.

…przewlekły stres też robi swoje, a walka…z cholesterolem wieńczy dzieło!?

Przewlekły stres przyspiesza wędrówkę komórek rakowych w organizmie. Kluczową rolę odgrywa adrenalina aktywująca układ limfatyczny odpowiedzialny za przerzuty nowotworowe. U pacjentów z nadciśnieniem zażywających β-blokery  (blokowanie adrenaliny) rzadko diagnozowano nawroty nowotworów.

Wiele badań potwierdza, że również niski poziom cholesterolu zwiększa ryzyko zgonu z powodu nowotworu. Zbadano 867 pacjentów z rakiem nerek. Progres choroby rósł ze spadkiem poziomu cholesterolu, którego wysokie stężenie obniżało o 43% ryzyko zgonu. Mechanizmy są nieznane, ale wiadomo np., że cholesterol jest prekursorem dendrogeniny o silnej aktywności antyrakowej.

CHYBA TAK?! CHOLESTEROL, STATYNY I RAK PIERSI (pisałem już o tym)

Już w badaniach z 1996 r. wskazywano, że terapia statynami (obniżają stężenie cholesterolu) prawdopodobnie zwiększa ryzyko raka piersi. Ale potem przez długi czas przy projektowaniu badań nad statynami (zlecanych przez firmy farmaceutyczne!) zwykle polecano wykluczać kobiety będące w grupie ryzyka. Jednak w innych badaniach udowodniono, że długie zażywanie statyn jest powiązane z dwukrotnym wzrostem raka piersi po menopauzie, co wskazuje, że i lek, i niski poziom cholesterolu mają takie same skutki. Już w 1996 r. wykazano, że statyny zwiększają ryzyko raka piersi o 33%.

To jeszcze podziękujmy Tuskowi za orliki…

Na podstawie ekspertyz toksykologicznych 3 przyszkolnych boisk w Polsce wykazano, że materiały użyte do ich powstania „są rakotwórcze, działają szkodliwie na rozrodczość, układ krwiotwórczy i nerwowy”. Dzieci, które korzystają z takich obiektów, mogą być narażone w przyszłości na choroby nowotworowe. Problem może dotyczyć całej Polski.

Po kontakcie z granulatem – wykonanym z opon samochodowych i gumy technicznej – dzieci „miały załzawione oczy, kaszel, katar, alergie i wysypki”. Z ekspertyz wynika, że materiały, których użyto przy budowie boisk zawierały w dużym stężeniu „wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne i toksyczne metale ciężkie: ołów, kadm, nikiel i  rtęć”. Substancje te mogą przedostawać się do organizmów dzieci drogą pokarmową, inhalacyjną i przez bezpośredni kontakt ze skórą, np. podczas gry w piłkę nożną. Zależnie od wchłanianej dawki i jej formy, stopnia utlenienia oraz indywidualnego metabolizmu dziecka, mogą one powodować stany chorobowe o ostrym lub przewlekłym przebiegu.

Jest to tym bardziej niebezpieczne, że aktywność ruchowa dzieci na boiskach sportowych wpływa na zwiększenie tempa ich metabolizmu, co przekłada się na intensywność wchłaniania toksycznych substancji chemicznych ze środowiska.

Opinia specjalisty w dziedzinie onkologii prof. Cezarego Szczylika: dzieciom, które korzystają z boiska z nawierzchnią zawierającą te substancje, potencjalnie grozi w przyszłości wystąpienie chorób nowotworowych, takich jak glejak czy białaczka.

Oczywiście można tak w nieskończoność, ale – przypominam – opisywane czynniki powiązano w związkach przyczynowo-skutkowych z nowotworami. Czy da się to „złożyć do kupy”? Oj ciężko, ale będziemy próbować…

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑