Po raz kolejny sięgam do swych zapisków. Tym razem dokładnie sprzed 50 lat. Jak wspominałem ptaki to moja prawdziwa pasja. A ściślej rzecz ujmując, ich śpiew. On mnie fascynował od samego początku. Dlaczego? Bo w nim tkwi i tajemnica, i piękno, i nagroda, i niespodzianka, i harmonia, i czar…Trele słowika na tle żabiego koncertu i melodii z „Love story” to symbol maestrii! Swoją drogą, Francis Lai, twórca ścieżki dźwiękowej do wspomnianego filmu, to prawdziwy geniusz.
Przejdźmy do historii.
Mam niecałe 17 lat, jestem uczniem III kl. LO, szczęśliwym młodym człowiekiem, coraz lepiej gram w piłkę, lubię biologię, fascynuję się ornitologią…I pewnego dnia…
Hordzieżka, 1 maja 1973 r., wtorek. W lesie trwa od pewnego czasu oszałamiający ptasi koncert. Dziś pierwszy raz słyszałem kukułkę. Właśnie przyszło mi do głowy, by zbadać zależność śpiewu ptaków od pory dnia, miejsca i warunków meteorologicznych (dzień słoneczny, pochmurny i deszczowy). W różnych punktach lasu, przy różnej pogodzie i w różnych porach dnia będę przez 15 minut notował odzywające się/śpiewające gatunki.
Ochoczo zabieram się do pracy. Po ponad dwóch miesiącach czas na opracowanie wyników. Oryginalne zapiski z obserwacji oczywiście mam w swym archiwum, podobnie jak arkusze (nie, nie jeszcze nie excela) zbiorcze z badań. I fragmenty podsumowania…
Hordzieżka, lipiec 1973 – temat: zależność śpiewu ptaków od warunków ekologicznych (czas badań: 3.05-2.07; liczba obserwacji – 37, w tym: dzień słoneczny – 19, pochmurny – 9, deszczowy – 9).
Uwagi ogólne: Dziesięciu najpopularniejszych naszych śpiewaków to: zięba, rudzik, kos, pierwiosnek, świergotek drzewny, świstunka, kukułka, wilga, szczygieł i dzwoniec. Poza tym odnotowałem także trznadla, kopciuszka, grzywacza, turkawkę, bogatkę, śpiewaka, skowronka, makolągwę, piegżę, dymówkę, kulczyka, gąsiorka, szpaka, zaganiacza, grubodzioba, pokrzywnicę, strzyżyka, kapturkę, pełzacze, gajówkę i kilka innych, nieznanych mi, gatunków. Razem około 35.
Najwięcej ptaków śpiewa w pogodne dni, a koncert wyraźnie słabnie w deszczu (śpiewa mniej gatunków, ale równie intensywnie jak w słońcu). Optymalna pora to okres tuż po wschodzie i przed zachodem słońca, aczkolwiek w pozostałych porach ptaki śpiewają również. Nawet południe nie stanowi tu żadnego wyjątku.
…oraz parę słów o poszczególnych gatunkach:
kos: ładny śpiew, który napełniał mnie zawsze pewną melancholią i upajał pięknem; kos koncertuje w każdych warunkach, ale preferuje dni deszczowe; najintensywniej śpiewa w okresie 5-15 maja i na około 2h przed zachodem aż do zmroku, milknie pod koniec czerwca;
zięba: najpopularniejszy śpiewak naszej okolicy, jej zwrotka pobudza witalność i stwarza wrażenie niekończącej się wiosny; zięba lubi dnie ciepłe i pogodne, unika – deszczowych; i w sezonie, i w ciągu dnia śpiewa raczej jednakowo;
rudzik: piękne, perliste trele rudzika to symbol piękna i nastroju; nie śpiewa z rana, unika także pory południowej i słońca, lubi zmrok i deszcz;
pierwiosnek – trudno sobie wyobrazić koncert bez tego ptaka; lubi dni ciepłe i słoneczne, późnym popołudniem śpiewa b. dużo, milknie przed zachodem słońca;
kukułka – symbol rozkwitu wiosny; rekord odezwań to późne deszczowe popołudnie (7 maja); w południe i tuż po nie odzywa się, natomiast o zmroku jak najbardziej;
świergotek drzewny – śpiew słyszymy cały dzień, rekord jak u kukułki, lubi dnie pochmurne i deszczowe;
świstunka – prosty, ale wdzięczny, śpiew trwa przez cały maj, rekord padł o wschodzie słońca w dokładnie w połowie maja; bardzo lubi dni słoneczne; prawie w ogóle nie śpiewa podczas deszczu, najintensywniej tuż po wschodzie słońca.
Mija 50 lat. Dziś ze zwykłej ciekawości wrzucam w komputerze hasło „śpiew ptaków znaczenie terapeutyczne”. Okazuje się, że mamy całkiem pokaźną literaturę tematu. Nie jestem zaskoczony, bo ja jestem o tym przekonany od bardzo dawna.
Ale spójrzmy na pierwszą z brzegu pozycję: https://tech.wp.pl/spiew-ptakow-ma-pozytywny-wplyw-na-ludzi-nawet-na-osoby-z-depresja,6828873326672384a. Po chwili docieram do „prawdziwie naukowego źródła”: https://www.nature.com/articles/s41598-022-20207-6. A tam wyniki potężnego, międzynarodowego badania i „wiekopomne” wnioski: widok ptaków i wydawane przez nich głosy poprawiają nastrój! EUREKA!
Rozumiem, że nie zrobili tych badań kilkadziesiąt lat temu bo nie było smartfonów (zajrzyjcie do metodyki). Ja sobie wymyśliłem swoje, bo ptasie koncerty robiły, robią i – mam nadzieję – będą robić na mnie niezmiennie ogromne wrażenie, więc wykonałem je z entuzjazmem i ogromną przyjemnością. A cytowane „badania wpływu śpiewu na nasze zdrowie psychiczne” jest, w sumie, wyważaniem otwartych drzwi. No, ale naukowcy tak mają! Nie tylko w ornitologii…
W następnej notce kilka aktualnych refleksji nt. ptaków i ich śpiewu. Zapraszam!

Dodaj komentarz