Dość dyktatury kobiet!?

Wszystkie ruchy społeczne bądź polityczne są generalnie reakcjami na pewne „ułomności” naszego życia. Mamy tu wręcz niezliczone przykłady. Określone grupy artykułują konkretne problemy, formułują swe postulaty i w różny sposób chcą je zrealizować. Feminizm nie jest tu żadnym wyjątkiem. Pojawił się on mniej więcej 150 lat temu i – jak sama nazwa sugeruje – jest związany z kobietą (łac. femina). Generalnie chodzi o równość płci, która, wg jego zwolenników, była przez całe wieki „brutalnie” ignorowana. No i pooooszło! Jednym z podstawowych żądań i zarazem dowodów sukcesu, były prawa wyborcze dla płci pięknej. Skończyło się to spektakularnym sukcesem, choć nieco trwało. Ale w końcu nawet w Zjednoczonych Emiratach Arabskich (2006) i Arabii Saudyjskiej (2015) kobiety mogły pójść do urn wyborczych. Szło coraz lepiej, a głosy feministek były coraz lepiej słyszane. Tyle, że jak praktycznie w każdym przypadku, pojawiły się w końcu kłopoty. Myslę, że jednym z zasadniczych było nowe zjawisko – gender i LGBT. Jak walczyć o kobiety, jeśli płci jest ponad 50??? A to nie był jedyny problem. Bo praktycznie w bardziej „postępowych” społeczeństwach feminizm tracił rację bytu. Ba, pojawiły się nawet zdecydowane głosy, że zaczął on szkodzić  https://pl.wikipedia.org/wiki/Postfeminizm Ale życie jest dużo bardziej skomplikowane, a każdy walczy o to, że jego racja „jest mojsza niż twojsza”!

Jest niezaprzeczalnym faktem, że z czasem walka o równouprawnienie przerodziła się w agresję i zwykłą bezczelność. O traktowaniu z „buta” facetów nawet nie wspominam. Ale drobny przykład jest jak najbardziej na miejscu. Oto praca naukowa Kultura gwałtu i performatywność queer w psich parkach w Portland, bardzo wysoko oceniona przez wydawnictwo „Sexuality and Culture”. Autorzy udowadniali w niej, że badając reakcje osób wyprowadzających psy na to, w jaki sposób samiec zachowuje się wobec samicy, da się określić czy dana osoba należy do „kultury gwałtu” czy może do „performatywności queer”. Przedstawili „badania”, z których wynikało, że feminizm powinien „trenować mężczyzn jak psy, by zapobiec kulturze gwałtów”. Artykuł uzyskał specjalną nagrodę, a recenzent podkreślił, że jest to najlepsza praca jaką czytał od 25 lat. Więcej ciekawostek choćby w tych źródłach: https://www.focus.pl/artykul/wstrzasajacy-przekret-trojki-naukowcow-cos-poszlo-nie-tak-na-uczelniach; https://pch24.pl/jak-osmieszyc-studia-gender-kulisy-naukowej-prowokacji/?utm_  

A czym innym jest ten bełkot? Warsztaty dla „osób z waginą” pt. „Sikanie przeciw Patriarchatowi”. W części praktycznej zostanie poruszona kwestia specyficznej dla płci postawy podczas oddawania moczu i jej związku z anatomią i androcentrycznymi strukturami społecznymi. Wspólnie zastanowimy się czy sikanie w pozycji stojącej jest możliwe i zarezerwowane tylko dla cis-mężczyzn i czy postawa specyficzna dla płci jest wynikiem binarno-genderowej socjalizacji i organizacji przestrzeni. Prelegent zajmie się naukowo sikaniem i związanymi z tym (nie)możliwościami w przestrzeni (pół)publicznej. Cel: wykazanie, że nie chodzi o rzekomą zazdrość o penisa ale że sikanie to akt polityczny i może być wykorzystane jako wywrotowa praktyka queer-feministyczna. https://korbxnn.wordpress.com/2019/10/14/workshop-toilet-talks-and-practice-pissen-gegen-das-patriarchat

To wszystko można jednak potraktować z przymrużeniem oka. Ale w końcu (2006 r.) pojawił się szeroko reklamowany w mediach ruch Me Too: https://pl.wikipedia.org/wiki/Me_Too_(ruch). No i zaczęło się. A od kogo? Ano od tej Pani:

To Tarana Burke – amerykańska aktywistka i działaczka na rzecz praw człowieka oraz praw obywatelskich. W 2017 r. otrzymała nagrodę Człowieka Roku tygodnika „Time”. Zajmuje kierownicze stanowisko w organizacji Girls for Gender. I pomyśleć, że dawno, dawno temu kobiety miały takie dylematy: https://culture.pl/pl/dzielo/jak-byc-kochana-rez-wojciech-jerzy-has.

A teraz mamy takie kwiatki. Asia Argento (włoska aktorka) w 2017 r. oskarżyła słynnego producenta Harveya Weinsteina o molestowanie (skazany na 23 lata, ale za inne gwałty). Stała się, tym samym, jedną z głównych twarzy głośnej akcji Me Too, w której kobiety opisują w mediach swoje historie związane z molestowaniem. Tymczasem New York Times opisuje, jak kilka miesięcy po tym fakcie, sama została oskarżona przez młodego aktora Jimmy’ego Benneta o napaść seksualną. Mężczyzna twierdzi, że aktorka zaatakowała go w 2013 r., gdy miał 17 lat. Upiła go i uprawiała z nim seks. Młodziak twierdził, że całe zdarzenie było dla niego szokujące i druzgocąco wpłynęło na jego psychikę. Gazeta dotarła do dokumentów potwierdzających zawarcie ugody. Aby uniknąć skandalu nasza aktywistka odpaliła mu na rękę 380 tysięcy dolarów. https://dorzeczy.pl/swiat/74452/Liderka-akcji-MeToo-oskarzona-o-molestowanie-17-latka.html To tylko przykład obłudy, spójrzmy zatem na to, jakim narzędziem w ręku może być „krzywda” kobiety. Oto Donald Trump, bardzo prawdopodobny kolejny prezydent USA, musi wyłożyć 83,3 mln zielonych w związku z tym, że w zamierzchłych czasach (1995 r.) podobno zgwałcił pisarkę, niejaką E. Jean Corroll. I to w mało romantycznych okolicznościach, bo w garderobie domu towarowego Bergdorf Goodman. Jednak sama pokrzywdzona otrzyma zaledwie 18.3 mln (11 na sfinansowanie kampanii, mającej służyć naprawie jej reputacji i 7,3 za krzywdę emocjonalną, spowodowaną publicznymi wypowiedziami). No dobrze, a co z pozostałą sumą? Pozostałe 65 mln Trump wybuli za „złośliwe działanie” podczas składania zeznań na temat Carroll https://wydarzenia.interia.pl/zagranica/news-gigantyczna-kara-dla-donalda-trumpa-to-niedorzeczne,nId,7295487#utm_ Można się bawić? I Wy narzekacie na Bodnara?

A jeśli Scheuring-Wielgus ma jednak rację z tą dyktaturą kobiet https://www.salon24.pl/newsroom/729976,dosc-dyktatury-kobiet-wpadka-poslanki-nowoczesnej

pozdrawiam

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑