Dawno, dawno temu słynny satyryk Jan Pietrzak postanowił zostać Prezydentem RP. Oczywiście nic z tego nie wyszło, ale po Jego kompanii zostało hasło „Pietrzak na prezydenta – lepiej nie będzie, ale na pewno weselej”. Minęło blisko 29 lat i…
W kampanii wyborczej obecny premier lansował znane wszystkim hasło „100 konkretów na pierwsze 100 dni rządów”. Wyszło jak zwykle, czyli większość obietnic pozostała na papierze. Ale mamy coś, co może pozostać z nami na dłużej. A może nawet na stałe. Pojawiła się propozycja, którą zapewne rządzący zrealizują jako konkret nr 101.
Oto posłanka Polski 2050-Trzeciej Drogi Barbara Oliwiecka wnioskuje o ustanowienie 15 października świętem państwowym. W tej sprawie skierowała już pismo do minister ds. społeczeństwa obywatelskiego Agnieszki Buczyńskiej. Motywując wniosek stwierdziła, że warto upamiętnić rekordową frekwencję, wyższą nawet niż podczas wyborów w 1989 r. I dodała: to było prawdziwe święto demokracji„. Przypomnę tylko niezorientowanym, że w tym dniu Słońce wschodzi o godzinie 07:00, a zachodzi o 17:42. Dzień trwa 10 godzin i 42 minuty. A imieniny obchodzą m.in. wszystkie Teresy.
Inicjatorka podkreśliła, że autorką pomysłu jest Dagmara Majewska-Misiek, działaczka Ostrowskiego Spaceru Protestacyjnego „Łańcuch Światła”, który powstał w obronie niezależności sądów. Warto było! Sądy w końcu pracują perfekcyjnie, co zawdzięczamy intelektualnemu gigantowi, wizjonerowi i prawdziwemu znawcy prawa w osobie dr hab. ministra A. Bodnara. A zadowolona jest nie tylko tow. Jourova, ale wszyscy zwolnieni w pierwszej transzy więźniowie i całkiem spora grupka działaczy koalicji rządzącej, że wspomnę tylko o Grodzkim, Gawłowskim, Krupińskim i Brejzie.
Wygląda na to, że rząd podejmie „niezwłoczne działania w celu zbadania możliwości ustanowienia Dnia Społeczeństwa Obywatelskiego – nowego święta państwowego w dniu 15 października”. Jest to niewątpliwie dzień „zwycięstwa demokracji”, gdyż wygrali rządzący, ale władzę oddali opozycji, która dogadała się przed wyborami w sprawie najważniejszego „konkretu”, czyli „jebać PiS”. Historia dzieje się na naszych oczach!
PiS, ustami Bartosza Kownackiego, zaproponowało inny termin nowego święta. Otóż za stosowne uważa on by świętowanie przenieść na grudzień, a konkretnie 13 dzień miesiąca, kiedy powstała koalicja miłości. Całkiem sensowne, bo wtedy można by było połączyć go ze świętem upamiętniającym wprowadzenie (w 1981 r.) przez tow. Jaruzelskiego ładu i porządku po solidarnościowym bałaganie.
Myślę, że to tylko początek zmian. Z pewnością warte uczczenia będą w najbliżej przyszłości takie wydarzenia jak wprowadzenie do kodeksu karnego paragrafów o „mowie nienawiści”, tabletki ElleOne dla piętnastolatek, legalnej aborcji do końca ciąży czy zakazu używania pieców gazowych. Wypada też zastanowić się nad uwiecznieniem planowanego wyrzucenia religii ze szkół, oddania do użytku warszawskiego deptaka na Wiśle czy powstania komisji sejmowej, np. ds. Pegasusa. Z pewnością pomysłów nie zabraknie.
I tym samym, bez większych kłótni, osiągniemy jeszcze jeden konkret – 4-dniowy tydzień pracy, który jest tak ważnym celem dla postępowej lewicy w całej Europie. Choć jak będziemy uparcie wdrażać najważniejszy „europejski konkret” zwany zielonym ładem, wielu z nas od razu dostanie wolne.

Dodaj komentarz