Pamiętacie 50 twarzy Greya? https://lornetkawsieci.com/2023/08/05/50-twarzy-greya-to-pikus-popatrz-jak-dokazuje-tlen/. Tlen faktycznie w organizmie szaleje! W mitochondriach pozyskujemy z niego walutę (ATP), zaś w peroksysomach ujarzmiamy jego nieposkromioną naturę, choć czasem pozwalamy mu – w celach obronnych – zaszaleć. No i, korzystając ze zdobyczy nauki, suplementujemy przeciwutleniacze, by utrzymać wszystko w ryzach. I? Różnie nam wychodzi. Więc nic dziwnego, że co i rusz ktoś machnie katastroficzny tekst o stresie oksydacyjnym: https://www.medme.pl/artykuly/stres-oksydacyjny i https://natu.care/pl/zdrowie/stres-oksydacyjny. Czy ich Autorzy mają rację? Mam pewne wątpliwości.
Cóż to jest ten magiczny stres? Chyba nazwa mówi wszystko. Otóż jest to „zamach” na nasz metabolizm dokonywany ze strony tlenu i jego pochodnych. Robią one wszystko (cóż, taką mają naturę), by na poziomie subkomórkowym narobić prawdziwego bałaganu. A stąd już blisko do prawdziwej katastrofy – inaktywacji enzymów oraz naruszenia struktury DNA i błon biologicznych. Wszystko zaczyna się sypać. Pojawiają się stany zapalne jako naturalne reakcje organizmu. Stąd już bardzo blisko do wszystkich plag trapiących nasze zdrowie. Co robić? Może spróbujmy po kolei…
Przypomnijmy sobie podstawowe informacje o wolnych rodnikach
Wolne rodniki (RFT, ROS – reactive oxygen species) zawierają co najmniej jeden niesparowany elektron. Ich źródłem są ksenobiotyki (np. tlen czy składniki diety), fagocyty (komórki żerne), mitochondria i peroksysomy. W procesach obronnych powstają głównie w makrofagach oraz neutro- i eozynofilach, wewnątrz których unieszkodliwiają patogeny. Tym samym są pierwszą, choć niespecyficzną, reakcją obronną organizmu skierowaną przeciw patogenom. Sprawność syntezy RFT musi być skorelowana z mechanizmami antyoksydacyjnymi, a w przypadku uszkodzeń – z mechanizmami naprawczymi białek. Szkodliwym skutkom ich działania w naturalny sposób zapobiegają: wit. A, C i E, kwas moczowy, bilirubina, albuminy, katalaza, dysmutaza ponadtlenkowa, peroksydaza i reduktaza glutationu oraz białka (ceruloplazmina, transferyna i laktoferyna) utrzymujące jony żelaza w formie związanej.
To nie jest takie proste, czyli dlaczego ludzie z zespołem Downa tak szybko się starzeją???
Wydaje się, że objawy zespołu Downa są wyłącznie następstwem nadmiarowego fragmentu chromosomu 21 (21q22.1) zawierającego m.in. gen kodujący SOD (dysmutaza unieszkodliwiająca RFT). Jednocześnie jednym z najbardziej charakterystycznych jest przyspieszone starzenie się. Dlaczego, skoro ci ludzie mają „150% SOD” ??? Jak to wytłumaczyć? Odpowiedź jest w sumie prosta: nadmiar SOD szkodzi, gdyż nie towarzyszy mu wzrost aktywności katalazy i peroksydazy glutationowej, których zadaniem jest neutralizacja H2O2 (efekt: nadtlenek przekształca się w rodnik hydroksylowy – najbardziej agresywną formę RFT, co odpowiada za stres oksydacyjny u osób z zespołem). Przemawiają za tym doświadczenia z liniami komórkowymi zawierającymi dodatkowe kopie genu SOD. Obserwowano w nich m.in. zwiększoną częstość pęknięć DNA, uszkodzenia połączeń nerwowo-mięśniowych i podwyższenie poziomu peroksydacji lipidów w mózgu, co występuje również u chorych z zespołem Downa. Jednoczesne wprowadzenie dodatkowych genów SOD i katalazy nie spowodowało żadnych skutków.
Niedobór SOD jest także szkodliwy. Opisano przypadek chłopca z częściową monosomią 21. Jego komórki wykazywały zmniejszoną aktywność enzymu (tylko jedna kopia genu), zaś płuca – wzmożoną wrażliwość na toksyczne działanie tlenu.
A więc nawet małe odchylenia od fizjologicznego stosunku aktywności enzymów likwidujących RFT mogą w dramatyczny sposób metabolizm komórek, prowadząc do niepożądanych skutków.
Wybrnęliśmy, więc podsumujmy: wysoce reaktywne cząstki (rodniki) wywołują proces starzenia przez uszkadzanie komórek prowadzące do upośledzenia funkcji tkanek i narządów, zaś antyoksydanty zapobiegają powstawaniu tych uszkodzeń.
Więc co zrobić z tym „fantem”?
Wyhodowano obleńce Caenorhabditis elegans, które wytwarzały nadmierne ilości rodnika ponadtlenkowego (z myślą, że będą przedwcześnie umierać; pamiętacie z. Downa?). Tymczasem żyły one średnio o 1/3 dłużej niż osobniki pozostałe. Mało tego! Podawanie im witaminy C (przeciwutleniacz) znosiło efekt wydłużenia życia. W kolejnych doświadczeniach normalne robaki „kąpano” w roztworze herbicydu pobudzającego produkcję RFT. „Zabieg” wydłużał życie aż o 58%, a podawanie antyoksydantów także znosiło ten efekt. Pojawiło się więc kolejne wyjaśnienie: większe stężenie RFT uszkadza mitochondria, co spowalnia metabolizm i…wydłuża życie.
Najciekawsze wyniki uzyskano jednak w badaniach nad golcem, który żyje 8x dłużej niż podobnej wielkości mysz. Wykazano, że golce mają niższy poziom antyoksydantów niż myszy, a uszkodzenia oksydacyjne następują u nich wcześniej i są większe. Jednak do śmierci żyją niemal w pełnym zdrowiu. Dlaczego???
Podsumujmy jeszcze raz…
Tym razem wyjaśnienie wygląda tak: wolne rodniki są sygnałem, który uruchamia ekspresję genów odpowiadających za naprawę uszkodzeń komórkowych i wyzwolenie mechanizmów obronnych. Prawdopodobnie w określonych ilościach i warunkach nie tylko nie są one niebezpieczne, ale mogą wręcz działać prozdrowotnie. Potwierdza to nawet słynny J. Watson, współodkrywca struktury DNA. Opublikował on w 2014 r. ciekawą pracę nt. etiopatogenezy znanych chorób, w której uznał, że są one skutkiem…braku RFT https://www.theguardian.com/society/2014/feb/28/dna-pioneer-james-watson-theory-diseases.
Wniosek: należy zakwestionować powszechne przekonanie o słuszności przyjmowania wysokich dawek suplementów o działaniu antyoksydacyjnym. Może to bowiem czynić więcej złego niż dobrego u ogólnie zdrowych ludzi.
I dodatkowy: Aktualna teoria stresu oksydacyjnego może być błędna, a samo starzenie jest procesem o wiele bardziej skomplikowanym, niż sądzono dotychczas.
I jak to wszystko skwitować? Chyba tylko tak: Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. – Dosis facit venenum (dawka czyni truciznę). Paracelsus
Prawda jakie proste?
Aha! Podejście redukcjonistyczne niczego nie tłumaczy, więc bądźmy ostrożni.
p.s. następnym razem przyjrzymy się znienawidzonemu wrogowi czyli…cholesterolowi i jego roli w tych procesach

Dodaj komentarz