– Ach! Jakich to czasów doczekała się strapiona ojczyzna! Nie ma już rady! Trzeba ulec królowi szwedzkiemu… Zaprawdę, dla kogoż Wy tu, ojcowie czcigodni, i Wy, panowie bracia szlachta, chwyciliście za miecze? Dla kogoż nie żałujecie niewywczasów, trudu, umęczenia, krwi? Dla kogoż przez opór – niestety próżny! – narażacie siebie i święte miejsce na straszliwą zemstę niezwyciężonych szwedzkich zastępów?…
Dla Jana Kazimierza? Lecz on sam wzgardził już naszym królestwem. Zali to nie wiecie nowiny, że wybór już uczynił i przekładając dostatki, wesołe uczty i spokojne uciechy nad kłopotliwą koronę, abdykował na rzecz Karola Gustawa? Wy jego nie chcecie opuścić, a on sam was opuścił; wy nie chcieliście łamać przysięgi, a on sam ją złamał; wy gotowiście umrzeć dla niego, on zaś o was i nas wszystkich nie dba… Prawym królem naszym jest teraz Karol Gustaw! Patrzcie więc, byście nie ściągnęli na głowy wasze nie tylko gniewu, zemsty, ruiny, ale i grzechu wobec nieba, wobec krzyża i tej Najświętszej Panny, bo nie przeciw najeźdźcy, ale przeciw własnemu Panu ręce zuchwale podnosicie…
– Najgorszą jest rzeczą zapalać zawziętość przez długie nadużywanie cierpliwości. Skutkiem waszego oporu będzie zniszczenie tego świętego kościoła i nałożenie wam (Boże, odwróć) okropnej i srogiej woli, której słuchać będziecie musieli. Wstręt i unikanie spraw światowych jest bronią zakonników. Co macie do czynienia z wrzawą wojenną, wy, których przepisy zakonne do samotności i milczenia powołują? Bracia moi, ojcowie czcigodni i najmilsi! Nie bierzcie na serca, nie bierzcie na sumienia wasze tak strasznej odpowiedzialności!… Nie wy budowaliście ten święty przybytek, nie dla was jednych ma on służyć! Pozwólcie, aby kwitnął i błogosławił tej ziemi po długie wieki, by synowie i wnuki nasze jeszcze cieszyć się nim mogły! Tu zdrajca ręce rozłożył i załzawił się zupełnie...
Poznajecie? Cieszę się! Ale może przypomnę. To wezwanie niejakiego pułkownika Kuklinowskiego, słynnego łotra i nikczemnika oraz zdrajcy na usługach Szwedów, do poddania Jasnej Góry najeźdźcom. Tak to widział nasz noblista, Henryk Sienkiewicz w „Potopie”.
Historia lubi się powtarzać. Nie zawsze dosłownie, ale…
Dlaczego akurat wspominam ten moment naszej historii? Bo dla wielu z nas obecna sytuacja wygląda podobnie. Podzieliliśmy się na dwa ogromne i aż nadto wrogie obozy. Obozy, które obrzucają się wzajemnie najcięższymi zarzutami. Zarzutami, w których niekiedy bardzo trudno doszukać się sensu, że o prawdzie nie wspomnę. Przykład? Proszę! Obydwie strony obwiniają się wzajemnie o… kolaborację z Putinem. Ba, jest to praktycznie główny wątek w tym sporze. Tylko na marginesie wspomnę, że jednak lepiej żyć z sąsiadami w zgodzie. To chyba zrozumiałe?
Faktem jest, że wszystkich nas czekają nienajlepsze czasy. Czasy, w których konsensus w najważniejszych kwestiach powinien być rzeczą oczywistą. Ale tak nie jest. Prowadzimy zażarty spór o przyszłość. Jedni widzą ją bezwzględnie w UE, która ma się stać wręcz superpaństwem, gdzie dotychczasowi członkowie stracą po prostu autonomię. Drudzy są temu przeciwni, starając się utrzymać status quo, a nawet „poluzować” już istniejące ograniczenia, które narzuca nam Bruksela, choć tak naprawdę chodzi o Niemcy.
I tu pora na wskazanie głównych bohaterów – Ursula, Merz i nasz, uwielbiany przez jednych i znienawidzony przez drugich, Tusk. Oczywiście, to gracze unijni, choć w przypadku ostatniego z wymienionych, wbrew jego buńczucznym zapowiedziom, to grube nadużycie. Mamy jeszcze, niechcianego przez Brukselę, Trumpa, „zbrodniarza” Putina, Zelenskiego i kilku innych.
No i w końcu, na krajowym podwórku, tych, którzy chcą kreować naszą politykę przez najbliższe kilka lat – Trzaskowskiego, Nawrockiego, Mentzena, Hołownię, Brauna czy Zandberga.
Wszystko wskazuje na to, że albo domkniemy system i…pójdziemy nad dno wraz Tuskiem, Trzaskowskim i całą Unią (jeśli nic się nie zmieni, przegrana jest wręcz pewna), albo znajdziemy alternatywę (z prezydentem Nawrockim), która – wzmocniona sojuszem USA czy współpracą w ramach Trójmorza – może być „punktem zwrotnym” w naszej historii. W obydwu scenariuszach wielkim znakiem zapytania jest przyszłość naszych stosunków z Rosją i Ukrainą. Wszystkie inne warianty są nierealne, gdyż w grze o prezydenturę liczy się tylko kilka nazwisk.
Sytuacja w UE jest wyjątkowo zła. Napisano o tym tak wiele, że trudno cokolwiek dodać. Przypomnijmy więc tylko kilka haseł – mityczne KPO, absurdalny zielony ład, wirtualne zbrojenia (za pożyczone pieniądze), korupcja (Qatargate, Pfizergate, Timmermans, Reynders…), wszechpotężna biurokracja… A bezczelność Ursuli, że o szefie Pfizera Bourli nie wspomnę, jest wręcz porażająca. No bo co z tego, że wydaje się takie werdykty? https://wpolityce.pl/swiat/729377-zatajenie-sms-ow-von-der-leyen-i-pfizera-jest-wyrok-tsue, jeśli nadal, z uporem maniaka, przede wszystkim takie: https://energia.rp.pl/co2/art42275381-podatek-od-ogrzewania-wejdzie-w-zycie-pozniej-bruksela-nie-daje-poki-co-nadziei. Jednocześnie mało kto tak jak Polska w czasie rządów PiS-u, był nękany za każdą samodzielną próbę reform, choćby sądownictwa. O tym, że UE ma jeszcze na głowie imigrantów, konflikt na Ukrainie czy spór z Trumpem nie muszę przypominać.
Jednocześnie od grudnia 2023 r. szaleje u nas „demokracja walcząca”. Pod światłymi rządami Tuska, Bodnara, Hołowni, Sikorskiego i paru innych „wybitnych osobistości” dokonuje się demontażu państwa we wszystkich dziedzinach. Toną praworządność, gospodarka, nauka, oświata, kultura… J***ćpisy wyją z zachwytu, Bruksela bije brawa, zaś zaniepokojeni amerykańscy politycy zadają pytania: https://www.salon24.pl/newsroom/1442700,list-amerykanskich-kongresmenow-do-ke-pytaja-o-praworzadnosc-w-polsce.
A nasze znaczenie w polityce międzynarodowej wygląda mniej więcej tak: Jechał osobnym wagonem. Został wycięty z oficjalnych zdjęć. Na prezentowanych filmikach albo go nie ma wcale, albo plącze się bez sensu, albo każe mu się odejść, bo podsłuchuje. I to wszystko praktycznie na swoim podwórku, gdzie „nie da się nikomu ograć”! Bo zapewne nigdy się nie dowiemy, jak to by wyglądało w USA, gdzie jest zapewne persona non grata?
Czy mamy jakieś wyjście? Popatrzmy…

Z każdym dniem i tygodniem coraz bardziej przekonuje „kandydat obywatelski”. Został nim Dr Karol Nawrocki, bo o nim mowa, dzięki namowom działaczy PiS-u. Od początku wydawało się to być najrozsądniejszym wyjściem. Dodam nieskromnie, że od samego początku była to także „moja” kandydatura. Partyjny, pisowski kandydat nigdy, jak sądzę, nie pokonałby tzw. bariery elektoratu negatywnego. I właśnie to trzeba było od razu wziąć pod uwagę. Nawrocki daje sobie doskonale radę w kontaktach ze zwykłymi ludźmi, na spotkania przychodzą tłumy, nad którymi powiewa morze biało-czerwonych flag, Jego rozpoznawalność rośnie, a w debatach daje sobie radę… Wydaje się, że całkiem trafnie scharakteryzował Go K. Stanowski: https://x.com/i/status/1922735515469537532. Ponieważ faktycznie z każdym dniem zyskuje popularność, konkurencji nie pozostało nic innego jak wytoczyć najpotężniejsze działa. No i dziarscy chłopcy od Trzaskowskiego to zrobili. Tyle, że z „archiwalnej kolubryny” wystrzelili w stronę własnych pozycji. Nie wiem, kto im podpowiedział, choć biję mu brawa, żeby wziąć na cel tę nieszczęsną kawalerkę. Tym samym sami wrzucili coś, co jest jednym z największych problemów KO, szczególnie niebezpiecznym w stolicy. Bo przecież z aferami lokalowymi, mafią mieszkaniową i wywłaszczeniami najbardziej kojarzeni są…Trzaskowski i Gronkiewicz-Waltz. Jeśli w przyszłości ktoś będzie chciał zilustrować tzw. strzał w stopę, ten przykład jest jednym z trafniejszych. Przy próbie uruchomienia drugiej armaty, obsługa wpadła wręcz w panikę. Już po namierzeniu przeciwnika i jego „kumpli-gangsterów”, przypomnieli sobie o zastępcy Trzaskowskiego, Rabieju i nie tylko: https://dorzeczy.pl/obserwator-mediow/46537/masa-o-rabieju-byl-naszym-chlopcem-na-posylki.html. I, przynajmniej chwilowo, odpuścili, bo kapiszon Czuchnowskiego przypomniał tylko o istnieniu GW: https://wpolityce.pl/media/729414-ohyda-gw-atakuje-daniela-nawrockiego-jest-odpowiedz.
To, że w wymyślaniu oszczerstw i kłamstw uczestniczą tłumy hejterów z obozu KO nie muszę wspominać. Przecież to „istota” kampanii wyborczych. Ale przede wszystkim liczy się sam kandydat. No i właśnie w poniedziałek ujrzeliśmy prawdziwe oblicze ich faworyta – twarz zrezygnowanego, skrajnie zmęczonego i poirytowanego, nie mającego nic do powiedzenia człowieka. Kandydata-wydmuszki, który tą rolą jest wyraźnie znudzony i który do niej nigdy nie dorósł. Choć – trzeba przyznać – w PO mają jeszcze gorszych. Pamiętacie platformianą Kamalę sprzed 5 lat, zamienioną w ostatniej chwili właśnie na Rafała?
Tymczasem „kumpel gangsterów” nie zasypia gruszek w popiele. Niedawno wybrał się do Białego Domu, a dziś mamy pierwsze efekty: https://tvrepublika.pl/Polska/Amerykanie-wycofaja-restrykcje-na-eksport-chipow-do-Polski-Przekonal-ich-Nawrocki/188795.
Zatem w niedzielę do urn! I pamiętajcie, Jagodno w 2023 r. solidnie pracowało na swą przyszłość!
p.s. Jak widzimy użyto jeszcze jednej, ostatecznej, broni – pasu szahida. Peowski gang Olsena spaprał jednak najważniejszą robotę. Pomylił adresy i wrzucił bombkę do szamba na własnym podwórku. Nawet w basenie kierownika Jońskiego nie zmyje z siebie brudów. Wiadomo, że to „geniusze”, ale że aż tacy? Ciekawe czy Gawkowski napisze II tom „Cienia przeszłości”? 15 maja 2025; g. 14.24.

Dodaj komentarz