Iść, ciągle iść w stronę Słońca

Kilka miesięcy temu napisałem tę notkę pt. https://lornetkawsieci.com/2023/08/08/dbaj-o-siebie-pamietaj-od-czego-zalezy-powodzenie-terapii-cz-ii/. Dziś wracam do tematu, bo zawsze warto przestrzegać przed „naukowym biciem piany”. Pamiętajcie: nasze zdrowie w naszych rękach!

Parę miesięcy temu w jednym z najbardziej prestiżowych czasopism ukazała się kolejna „wiekopomna” praca: https://www.researchgate.net/publication/373724881_Relationship_of_Daily_Step_Counts_to_All-Cause_Mortality_and_Cardiovascular_Events. Po naszemu to zabrzmi mniej więcej tak: Związek liczby codziennych kroków ze śmiertelnością z jakiejkolwiek przyczyny i zdarzeniami sercowo-naczyniowymi. Dziwne? Raczej nie. Ale czy do tego trzeba zbadania ponad 100 tysięcy osób? Nie wiedzieliście, że słynny Koziołek Matołek nigdy nie korzystał z żadnego pojazdu? On zawsze ruszał w drogę pieszo z obowiązkowym tobołkiem na plecach. Niby matołek, ale popatrzcie, jak dbał o zdrowie. Albo taki Felicjan Dulski, któremu spacery zalecił lekarz. Oczywiście odbywał je, pod pieczołowitym okiem „troskliwej” żony, wyłącznie wokół stołu. Zwykle „szedł” na Kopiec Kościuszki. Bez nadzoru, przypominam, wtedy nie było krokomierzy, nie wiadomo czym by to się skończyło. A my? A to pociąg, a to MPK, a to taxi, a to własne wymarzone cacko…Bo potem już poszło jak z płatka – jechaliśmy samochodem nawet do pobliskiego samu po piwo. Już nie wspominam o korzystaniu z windy, gdy nie chce się przejść schodami piętro wyżej.

A tu taka naukowa rewelacja! Bo nie tylko o samo maszerowanie chodzi. Wybitni specjaliści określili nam z dokładnością jednego miejsca po przecinku, ile masz przejść by o tyle to, a tyle obniżyć ryzyko choroby. I dodali, że nie ma maksymalnej ilości kroków. Bo kto ma siłę, może iść przed siebie jak najdłużej. 7000 kroków to pewne minimum, ale kolejne tysiąc daje jeszcze więcej, choć najlepiej dorzucić jeszcze tyle samo. A jak poczujemy, że coś nie tak, lepiej przyspieszyć kroku! Bo szybszy chód to późniejsza śmierć. Być może przy 9000 kroków ta mało sympatyczna pani z kosą na ramieniu wcale nas nie dogoni?!

I generalna zasada: im więcej, tym lepiej! Bo tak naprawdę nie istnieje maksymalna czy niezdrowa liczba kroków. No, ale żeby się nie pomylić w liczeniu trzeba zaopatrzyć się w stosowny sprzęt. I tu czeka nas paskudna niespodzianka. Oto kolejne „przełomowe” badania wykazują, że taki smartwatch czy smartband jest optymalnym siedliskiem niezwykle groźnych bakterii. Więc gdy zaczniesz w amoku ustanawiać kolejne rekordy przebytej trasy, możesz zupełnie niespodziewanie stać się ich ofiarą. Bo spotkania z takim gronkowcem to nie jest przysłowiowa bułka z masłem https://geekweek.interia.pl/nauka/news-nosisz-smartwatch-albo-smartband-lepiej-natychmiast-go-zdejm,nId,6970944 .

źródło: 123RF/PICSEL

Tyle dobrego, że badacze zalecają regularne odkażanie urządzeń, np. w etanolu. Wtedy zawsze jest okazja, by skorzystać samemu. Przecież po takiej dezynfekcji sprzętu można użyty płyn skonsumować, np. z dodatkiem cytryny (też zdrowa). Jest to absolutnie bezpieczne, bo nikt nie nosi kilku krokomierzy jednocześnie. Pamiętacie muchę z tej notki ? https://lornetkawsieci.com/2024/01/26/z-deszczu-pod-rynne-popatrzmy-co-jeszcze-badaja-naukowcy/

pozdrawiam

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Do góry ↑